Promienie słońca przedzierały się przez firankę przy oknie. Spała twarzą do ściany, kiedy poczuła czyjś oddech na swoim karku. Odwróciła się i odruchowo zepchnęła ciężką postać na podłogę. Była w lekkim szoku.
- Kuba oszalałeś?! Pokoje Ci się nie pomyliły?! - wydarła się na chłopaka
- Aaa! Aaa! - zaczął krzyczeć jak mała dziewczynka - Co ja tu robię?! - zrobił wielkie przestraszone oczy
Słysząc jak krzyczy i panikuje zaczęła się głośno śmiać, z zewnątrz wydawał się taki męski i odważny, a tak naprawdę w środku wciąż jest małym chłopcem. Nie mogła się opanować i złapała się za brzuch lekko zginając w pół ze śmiechu. Kiedy ona się dobrze bawiła z jego "krzywdy" on chwycił poduszkę i rzucił nią prosto w jej głowę. Dopiero wtedy się opanowała przy czym złapała się prawą ręką za bok głowy. Zrobiła smutną minę i popatrzyła na niego.
- Nie lubię Cię. - pokazała mu język i odwróciła głowę w drugą stronę - Nie odzywa się do Ciebie, a i to bolało. - mówiąc masowała się po głowie
- Dobra. - usłyszała jego głos
Ukradkiem spoglądała na niego i zobaczyła jak wzrusza jedynie ramionami. Zrobiła się na niego "zła". On sobie wstał i jakby nigdy nic wstał i wyszedł. Postanowiła, że mu tego nie daruję. Także wstała i poszła za nim, kiedy był już przed schodami i chciał postawić stopę na jednym z podestów wskoczyła mu na barana i objęła go wokół szyi rękami.
- Wio koniku! Wio! - zaczęła głośniej mówić
20-latek zaczął się obracać wokół własnej osi, na jej szczęście złapał ją za nogi, więc była pewna, że nie spadnie.
- Ty coś bierzesz? - powiedział odwracając głowę w jej kierunku.
- Codziennie paczkę M&Ms'ów. - machając lewą uniesioną ku górze ręką zaczęła się śmiać
- Hinweis! Hinweis! Wir landen! (Uwaga! Uwaga! Lądujemy!) - ogłosił uniesionym głosem
Na jego słowa zrobiła minę typu "WTF". Myśląc, że to w znaczeniu na polski oznacza coś pozytywnego po chwili się uśmiechnęła. Jednak się myliła... na jej twarzy widniał wielki uśmiech kiedy... pochylił się do tyłu, a ona upadła swoim zacnym tyłkiem na panele. Na jej twarzy pojawił się grymas bólu, tym razem prawdziwego bólu. Uniosła bok swoich czterech liter do góry i na nie popatrzyła.
- Teraz to sobie nagrabiłeś. - powiedziała przenosząc wzrok na Kubę
Chłopak udał, że się przestraszył. Zaczęła powoli się podnosić. Na ten widok 20-latek zrobił kilka kroków w dół po schodach, w trakcie czego ona wstała i pobiegła w piżamie za nim.
Słysząc tupot ich stóp Edyta wyjrzała zza ściany i popatrzyła na nich jak na 5-letnie dzieci, które bawią się w ganianego. Biegała za nim z 5minut po całym domu,aż w końcu udało jej się go złapać.
- Śniadanie, za 10minut. - pogroziła mu palcem trzymając za koszulkę drugą dłonią
Widziała tylko jak przełyka ślinę przy czym kiwa głową na tak. Posłała mu promienny uśmiech, puściła jego koszulkę i poszła do łazienki obmyć twarz, umyć zęby, wyczesać włosy. Po porannej toalecie wróciła do siebie do pokoju. Wyjęła ciuchy i się w nie ubrała. Przy okazji poprawiła włosy i rozpuszczone zarzuciła na lewy bok. Cicho zeszła na dół, będąc na ostatnim stopniu schodów zauważyła jak Kuba stawia na stole szklankę z piciem, a mama gdzieś wychodzi. Po zejściu uniosła głowę do góry w kierunku blond włosej kobiety na oznakę słowa "Cześć", odpowiedziała tym samym. Podeszła do stołu, na którym było już nakryte.
- Postarałeś się. - położyła dłonie na oparciu krzesła - Chyba Ci już odpuszczę. - po słowach usiadła na krześle przed nią
- Starałem się. - wyszczerzył się w moją stronę ukazując swoje ząbki - Jadę na pocztę, za 20minut powinienem być z powrotem. - puścił mi oczko i poszedł do przed pokoju założyć buty
- Ej, a tak w ogóle fajnie się ubrałeś
Chwyciła widelec w lewą rękę, a w prawą chleb i zaczęła jeść.
- Dopiero się o tym dowiedziałaś ? - wyjrzał zza ściany - Lecę, tylko nigdzie nie wychodź. - pogroził palcem, a po chwili słyszała trzask drzwi
Już bez żadnych rozmów mogła zjeść w spokoju jajecznicę z bekonem. Po kilku kęsach wzięła szklankę z sokiem i napiłam się kilka łyków. W domu panowała idealna cisza, kiedy się stało... usłyszała dźwięk dzwonka i ze strachu rozlała na siebie sok. Była zdenerwowana, bo na jej ulubionej koszulce była straszna plama. Domyśliła się, że Kuba czegoś zapomniał, więc nawet nie zamierzał zakrywać plamy by mu pokazać co przez niego zrobiła. Wstała od stołu i poszła szybszym krokiem ku drzwiom. Będąc już przed nimi otworzyła je i od razu wyprawiła reprymęndę Kubie... bynajmniej myślała, że to on.
- Oszalałeś?! Nigdy więcej tak nie dzwoń, zresztą to Twój dom, więc z lekka się ogarnij.
Mówiła tak szybko, że dopiero gdy się zorientowała, że przed nią stoi obcy chłopak się zamknęła. Na jego twarzy widziała zaledwie rozbawienie. Popatrzyła na niego, na swoją bluzkę i ponownie na niego. Po chwili usłyszała z jego ust słowa po Niemiecku.
- Hey, das ist Kuba? Ich brachte ihm einen Teller an den neuen Songs. (Hej, jest Kuba? Przyniosłem mu płytę na nowe utwory) - powiedział patrząc dziewczynie w oczy
Zrobiła niewinną minę zerkając mu co jakiś czas niepewnie w oczy. Wiedziała, że chodzi mu o Kubę, ale nie wiedziała o co dokładniej. Popatrzyła na płytę, potem na niego. Szybko wyrwała mu ją z ręki i zatrzasnęła błyskawicznie drzwi. Odetchnęła z ulgą, bo nie musiała się przed nim już błaźnić. Weszła do salonu, na komodzie położyła nowy nabytek, a potem dokończyła śniadanie. Dopiła sok, dojadła jedzenie, po wszystkim zebrała brudne naczynia i włożyła do zmywarki. Pobiegła na górę i zmieniła koszulkę na zwykły czerwony T-shirt na wąskie ramiączka. Wzięła pudełko z biurka i zeszła z nim w ręce na dół do salonu. Usiadła na kanapie i otworzyła prezent, przedtem czytając z opakowania "Samsung Galaxy S II". Wyjęła smartfona z pudełka, był lekki i śnieżnobiały. Pod telefon leżała ładowarka i starter w sieci T-mobile. Wyjęła kartę i włożyła ją do telefonu, po czym go włączyła tak by nie uszkodzić. Po więcej niż 30minutach do domu wrócił Kuba.
- Był tu jakiś typ do Ciebie. - powiedziała wchodząc w menu telefonu - Zostawił jakąś płytę, nie powiedział kim jest. - dalej patrzyła w smartfona
- To nie "jakiś typ" tylko Erik, brat Luizy i nie zostawił "jakąś płytę" tylko czystą płytę bym mógł nagrać nowe utwory na nią. - powiedział podchodząc do komody i chwytając płytę, po czym popatrzył na "siostrę" - A ty co masz? - podszedł i stanął za nią opierając swoje przedramiona na oparciu kanapy - Ooo, nowe cacko.
- I nie Twoje. - schowała telefon do kieszonki - Utwory? Po co?- wzięła głowę do tyłu i popatrzyła mu w oczy
- Niedaleko stąd jest klub "Hölle Engel", w którym jestem Dj, a dokładnie to w środy i soboty. - pstryknął ją w nos i poszedł do kuchni - Mam nadzieję, że się przed nim nie zbłaźniłaś. - krzyknął nalewając sobie chyba wody
Chwilę pomyślała i po chwili szybko odpowiedziała.
- No jasne, że nie. - udała pewną siebie
- On będzie chodził z Tobą do klasy.
Słysząc jego słowa myślała, że zwróci śniadanie. Odłożyła pudełko po smartfonie na stolik i gestem ręki zawołała Kubę do siebie. Kiedy przyszedł usiadł obok.
- To zaczynamy lekcje. - zatarła swoje dłonie
- Będzie ciekawie. - wymamrotał cicho pod nosem - To co? Powtórzenie. - spojrzał na mnie kończąc zdanie
Ciężko westchnęła na jego "rozkaz" i zasłoniła na kilka sekund twarz swoimi drobnymi dłońmi.
- To powiedz mi jakie masz hobby. - oparł się plecami o oparcie i patrzył się na mnie ciągle szczerząc
- No.. ten... wiem przecież... - zerknęła na niego kątem oka
- Ic... - patrzył na mnie zaczynając zdanie
- Już wiem! - uniosła lewy palec wskazujący do góry i zaczęłam wolno mówić - Ich interessiere mich für Fußball und Fotografie. (Interesuję się piłką nożną i fotografią)
- Okay, jetzt, wo Sie leben. (Dobrze, to teraz gdzie mieszkasz) - powiedział wyjmując swój telefon
- Błagam... - popatrzyła na niego kocimi oczkami
- Dobra już, to gdzie mieszkasz? - mówił szperając coś w komórce
- Ich komme aus Polen, aber ich lebe in Deutschland. (Pochodzę z Polski, ale mieszkam w Niemczech) - zaczęło ją denerwować jego zerowe nie zwracanie uwagi na to co mówi - Koniec! - powiedziała uniesionym głosem i wyrwała mu z rąk telefon - Nie oddam dopóki nie skończymy. - schowała jego "zabawkę" za plecy i trochę się odsunęła
- Was ist das Kind, so zu berechnen. (Co za gówniara, że się tak rządzi) - powiedział lekko się śmiejąc
- Uznam to za komplement. - pokazała mu język i schowała jego telefon do kieszeni
Pokręcił głową i wstał, udał się do przedpokoju i założył buty, po czym popatrzył na dziewczynę.
- No chodź tu, szybciej się nauczysz w praktyce... dziennej. - patrzył na nie mówiąc ja jakiś profesor
Pokręciła głową na boki i niechętnie wstała z kanapy. Podeszła do niego, przez chwilę popatrzyła mu w oczy ponownie kręcąc głową, po czym założyła swoje buty. Będąc już gotowa wyszła z nim z domu, zamknął dom na klucz. Popatrzyła w niebo, po czym na niego i wyszli z posesji. Wolnym krokiem zmierzali po chodniku w północną...chyba stronę miasta. Rozglądała się po okolicy nic szczególnego nie widząc co mogłoby jej pomóc w nauce tutejszego języka. Po kilku minutach byli w centrum miasta, a dokładnie przechodzili obok targowiska, które się dziś tu odbywało.
- To co zaczynamy naukę? - popatrzył z cwaniackim uśmieszkiem
Wszędzie słyszała czyjeś głosy, było tak głośno, że normalnego człowieka mogła rozboleć głowa, ale jeśli chciała umieć język musiała się poświęcić.
- Pardon! Pardon! - usłyszała krzyk przedzierającego się pomiędzy nią, a Kubą mężczyzny
Odsunęła się by nic jej się nie stało. Wszyscy się gdzieś śpieszyli, niewyobrażalnie gdzieś się śpieszyli.
- Patrz. Czytaj. Zapamiętuj. Domyślaj się. - zerknął 20-latek
Ruszyli wzdłuż straganów po prawej stronie ulicy. Patrzyła na "wszystkie" napisy, rzecz jasne te, które były dość duże, bo na mniejsze nie chciało jej się zwracać uwagi. Nie zwracając uwagi na przechodniów szła, aż wpadła na jakiegoś starego mężczyznę... i się zaczęło.
- Wie Frau kommt?! Siehst du nicht, dass ich nicht so jung wie Sie?! Respekt vor den Älteren! (Jak panienka chodzi?! Nie widzisz, że nie jestem już tak młody jak ty?! Szacunku do starszych!) - zaczął krzyczeć jak oszalały. Kuba zaczął się cicho śmiać pod nosem - Und was sind Sie lachen? Auch beginnen, unter den Füßen schauen! (A ty co się śmiejesz?! Też zacznij patrzyć się pod nogi!) - do swoich okrzyków dorzucił machanie laską na wszystkie boki
- Weź go uspokój czy coś. - cicho powiedziała do brata
- Po co? Jak to i tak nic nie pomoże na takiego starucha. Po prostu to olej. - mówił cicho przytakując mężczyźnie
W pewnej chwili podeszła do nich młoda dziewczyna. Była w wieku Polki lub starsza. Złapała za laskę starszego mężczyzny i zaczęła do niego mówić.
- Opa! Beruhigen Sie sich! Sehen Sie nicht, dass Sie Angst haben? Bereits sie brauchen die Rüge von Ihnen angegeben. (Dziadek! Uspokój się! Nie widzisz, że się boją? Już im wystarczy tej reprymendy udzielonej przez Ciebie) - popatrzyła na niego złowrogim spojrzeniem
Staruszek ciężko westchnął i udał się gdzieś na bok. Dziewczyna jeszcze została obok Polaków i "speszona" zaczęła mówić.
- Sory für ihn. Er denkt, es ist immer noch das 70 Jahrhundert. (Sory za niego. Myśli, że to nadal lata 70 XX wieku) - zaczęła tłumaczyć występek swojego dziadka
- So viel Angst vor ihm, dass ich mit Mommy gehen. (Tak się go boję, że lecę do mamusi) - Kuba zaczął się śmiać
- Gut hast du nicht, aber sie wohl getan hat. (Dobra ty nie, ale ona chyba tak) - Niemka wskazała na nową w tym mieście po wypowiedzeniu zdania
Okey, była przerażona zachowaniem starca. Nie odzywała się, bo nie chciała czegoś głupiego palnąć nie znając dokładnie języka, więc wolała zachować milczenie.
- Es ist neu, die Sprache nicht kennen, so gibt es nichts zu befürchten. (Jest nowa, nie zna języka, więc nie ma się co przejmować)- machnął ręką, a Natalia szturchnęła go lekko w ramię - Und die Sache ist okey. (A tak do rzeczy, jest okey) - uśmiechnął się do dziewczyny - Wir gehen weiter, war es schön, "wissen". Viel Glück mit Ihrem Großvater. (My idziemy dalej, fajnie było "poznać". Powodzenia z dziadkiem) - posłał jej ponowne uśmiech, a my odeszliśmy
Odetchnęła z ulgą nie musząc się kompromitować przy obcej dziewczynie. Po mieście chodzili jeszcze tak z ok. 30minut. Wyjęła smartfona z kieszeni i sprawdziła, która godzina. Na wyświetlaczu widniała 12:47 i szczerze mówiąc zaczęło burczeć jej w brzuchu.
- Zajdziemy coś zjeść? - powiedziała cicho, niepewnie
- Jak chcesz, niedaleko jest pizzeria. - uniósł lewy kącik ust ku górze
W podświadomości się uśmiechnęła sama do siebie. Jeszcze w czasie drogi do pizzerii rozglądała się po mieści i musi przyznać - wywarło na niej wrażenie, jest takie piękne. W tej chwili obawiała się zaledwie roku szkolnego. Po dojściu do pizzerii zajęli miejsce przy oknie. Zamówili pizzę Mexicana i Pepsi z lodem. Oczekując na zamówienie rozmawialiśmy o sobie, ale nie tylko. Co jakiś czas któreś z nich "rzuciło" coś co ich rozśmieszało. Po pewnym czasie oczekiwania dostali jedzenie z popitką. Wzięła jeden z kawałków i zaczęła powoli i ostrożnie jeść by się nie pobrudzić i nie przynieść sobie wstydu. Co kilka kęsów popijała jedzenie schłodzonym napojem. Po 30minutach pobytu w pizzerii wyszli z budynku i skierowali się w stronę domu. Niestety natrafili na kolejny problem... "zaatakowała" ich Luiza.
- Schwester, nicht wahr? Spaziergang in der Stadt, Mittagessen in UNSERER Pizzeria, Witze, Lachen, Lächeln! Zu viel von Kuba! Es ist das Ende, und es ist kein aber. Ende! Punkt! (Siostra, tak? Spacer w centrum, obiad w NASZEJ pizzerii, żarty, śmiechy, uśmieszki! Za dużo tego Kuba! To koniec i nie ma żadnego, ale. Koniec! Kropka!) - zaczęła się drzeć bez opamiętania
- Ja, ja. Senden noch ihre Liebe Notizen und gebe ihr zu gehen. Und hätte ich fast vergessen, und jeden Tag, wie alt das Haus ist sie auf die Couch im Wohnzimmer nehmen. (Tak, tak. Jeszcze liściki miłosne jej wysyłam i za rękę z nią chodzę. A zapomniałbym i codziennie jak starych w domu nie to ją na kanapie w salonie biorę) - Kuba za to mówił spokojnie
Nie minęło kilka 5 sekund od ostatnich słów chłpaka, a ten dostał od rudowłosej z całej siły w lewy policzek. Spanikowała i ją odepchnęła na bok. Popatrzyła na Kubę, już chciała się go zapytać czy nic mu nie jest, a została odciągnięta przez jego dziewczynę, ale po zachowaniu mogła powiedzieć byłą dziewczynę. Zaczęła się z nią szarpać za włosy - przyna - bolało, ale za kogoś takiego jak Kuba mogła się poświęcić. Po kilkudziesięciu sekundach poczuła jak czyjeś dłonie zaciskają się na jej rękach i odsuwają ją od dziewczyny. Nie był to Kuba, bo on robił to samo z Luizą. Odwróciła głowę do tyłu i ujrzała chłopaka, którego widziała rano przed drzwiami domu. Jeśli dobrze pamięta to on nazywa się Erik. Próbowała się wyrwać z jego sideł i przywalić z całej pety rudzielcowi, ale uścisk młodego chłopaka był za mocny.
- Komm schon! Genug! - wykrzyczał młodzieniec
- Natalia uspokój się! - 20-latek powiedział uniesionym głosem
- Hündin! - Luiza plunęła w moją stronę
Już prawie się wyrwała z rąk Erika, ale ten w ostatniej chwili złapał ją za rękę. Kuba odprowadził Luizę na bok i zaczął się na nią drzeć bez opamiętania. W podświadomości było jej wstyd za całą tą sytuację, ale wiedziała, że szarpała się z Niemką w słusznej sprawie i nie musiała tego żałować. Młody Niemiec stanął naprzeciwko niej wciąż trzymając ją za ręce by nie uciekła.
- Natalia, oder? Entspannen Sie sich, es ist alles vorbei. (Natalia, tak? Spokojnie, już po wszystkim.) - zaczął coś gadać
- Ja, ja. Okey. - zaczęła mu coś przytakiwać, że niby rozumie
- Achten Sie nicht zu ihr.(Nie zwracaj na nią uwagi) - mówił już spokojny głosem
- Okey, okey. - patrzyła mu przez chwilę w oczy
W wyrazie twarzy chłopaka mogła zobaczyć, że coś mu nie pasuje.
- Wie alt bist du? (Ile masz lat?) - zapytał z ciekawością w oczach.
- Ja, ja okey. - przytaknęła z myślą, że wciąż mi doradza
Do ich dwójki powrócił Kuba, a za nim Luiza. Młody Rzeźniczak podziękował Niemcowi za pomoc i mogli spokojnie... przynajmniej miała taką nadzieję wrócić już do domu.
Po kolejnych 10-15minutach wolnego kroku byli pod domem.
- Nie mów o tym zajściu starym, bo mnie z domu nawet do roboty nie wypuszczą. - chłopak popatrzył na mnie mówiąc
- Jasne, nie ma sprawy, a i to Twoje. - wyjęła jego telefon i go mu oddała - To już koniec waszego związku? - niepewnie zapytała
- Na jakiś czas tak. - odpowiedział wzdychając
Było jej go szkoda, więc poklepała go po ramieniu.
- Ej, będzie dobrze. - poczochrała go po głowie wchodząc na posesję
Zaśmiał się i popatrzył na nią, uciekając od jej "pieszczot". Weszli do domu, po dzisiejszych zdarzeniach chciała tylko pójść do siebie do pokoju, położyć się na łóżku i pójść spać. W domu rodziców nie było, więc bez żadnych zbędnych pytań z ich strony i moich odpowiedzi poszła na górę do pokoju. Położyła się na łóżku i zaczęła tak rozmyślać przez jakiś czas. Po kilkunastu minutach leżenia w ciszy postanowiłam wyjść z pokoju i pójść na balkon. Cicho otworzyła drzwi i je zamknęła. Usiadłm na balkonie z podkuloną lewą nogą i oparła się o ścianę. Włączyła swojego smartfona i weszłam na facebook'a, którego niedawno założyła. Jeśli chodzi o znajomych to szczególnie nie wymiatała, bo miała tylko Kubę i kilka osób z Polski co łącznie daje 10-ciu znajomych. Będąc już zalogowaną zauważyła, że ma zaproszenie do znajomych. Sprawdziła od kogo i jak się okazało był to Erik Durm. Mało go znając, ale znając. Ledwo co z nim rozmawiając, ale rozmawiając zdecydowała się zaakceptować jego zaproszenie, ale nie przeczuwała takich skutków. Odświeżyła stronę, był dostępny, stało się najgorsze co mogło - napisał.
[Erik: Hey, es ist besser?] (Hej, już lepiej?)
Szybko weszła na tłumacz i wszystko zaczęła tłumaczyć jego i swoje wypowiedzi.
[Natalia: Hey Trauma, nachdem Ihre Schwester wird für immer sein.] (Hej trauma po Twojej siostrze zostanie na wieki)
[Erik: Sie wissen, in unserer Familie, ich bin der weise, so ist es keine Überraschung.] (No wiesz, w naszej rodzinie to ja jestem ten mądry, więc nie ma się co dziwić)
[Natalia: Ich bemerkte, Dank an Sie und in Kuba gab es etwas mehr gewesen.] (Zauważyłam, dzięki Tobie i Kubie nie doszło do czegoś więcej)
[Erik: Und was schlagen Sie zu Ihrem Bruder?] (A co biła byś się o brata?)
[Natalia: Es ist nicht ... Endlich ist es nur Bruder, den ich habe.] (To nie... W końcu to brat jedyny, którego mam)
[Erik: Es ist nicht das, was?] (To nie co?)
[Natalia: Eh, es ist nicht das erste Mal. Jetzt wissen Sie alles.] (Eh, to nie pierwszy raz. Teraz już wszystko wiesz)
Niestety musiała mu skłamać, czego nie robiła za często i to nie było jej żywiołem.
[Erik: Solche Fürsorge Sie sind. Vielleicht irgendwann irgendwo zusammen sind wir wählen?] (Taka opiekuńcza jesteś. Może gdzieś się wybierzemy kiedyś razem?)
[Natalia: Keine schlechte Idee.] (Nie, to zły pomysł)
[Erik: Nun, du mir nicht wüsste, würde man einfach entführt und tun etwas, und dann in den Wald verlassen.] (No tak, nie znasz mnie, zaraz bym Cię uprowadził i coś zrobił, a potem porzucił w lesie)
[Natalia: Haha, sehr lustig. Nur Sie haben nicht zu rechnen, denn niemand sucht. Einziges Mädchen der Wahl.] (Haha, bardzo śmieszne. Tylko nie masz na co liczyć, bo nikogo nie szukam. Singielka z wyboru)
Po jeszcze ok. 2godzinach pisania z nim na facebook'u przez tłumacza w końcu skończyła. Było już późno, więc zeszłam na dół gdzie wszystko było gotowe na kolację. Zaszła do łazienki umyć dłonie, po czym przywitała się z rodzicami. Po kilku jeszcze minutach usiedli wspólnie do kolacji, a dokładnie do spaghetti. Tak samo jak i ostatnio wieczór minął super. Jedynie Kuba nie miał apetytu i chęci do rozmowy. Szturchnęła go i wzrokiem poprosiła by choć udawał, że wszystko jest okey. Po miłym i smacznym posiłku wspólnie posprzątali, a następnie podziękowała za kolację i dodatkowo się pożegnała. Ruszyłam na górę po piżamę, a kiedy już ją miała poszła do łazienki. Wzięła 30minutową odprężającą kąpiel. Po umyciu ciała założyła nocne ciuchy, umyła zęby i poszła do pokoju się położyć. Dziś było trochę chłodniej, więc zamknęła okno i przykryła się kołdrą. Musiała przyznać dzisiejszy dzień był imponująco szokujący. Mimowolnie na samo przypomnienie go uśmiechnęła się. Przymknęła oczy i odpłynęła do krainy snów.
------------------------------------
Jest i rozdział numer II :)
Mam nadzieję, że wam przypadnie do gustu ;)
Dzięki za tak motywujące komentarze pod ostatnim rozdziałem :D
Jak sądzicie Erikowi uda się zabrać na "randkę" Natalię ? ;>
Czy Kuba wróci do Luizy i czy ta nie będzie już tak zazdrosna ? :>
Kto był dziewczyną na targowisku ? :P
Wszystko okaże się w kolejnych rozdziałach :]
Pokażcie, że jesteście - liczę na wasze komentarze ;]
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
5 komentarzy - rozdział III
Pozdrawiam i życzę miłego czytania ;*
Super 👍😃
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńCiekawy :D
OdpowiedzUsuńCiekawy :D
OdpowiedzUsuńHej :))) Nominowałam Cię do Liebster Awards:
OdpowiedzUsuńhttp://nazawszerazemskijumping.blogspot.com
Powodzenia :D