niedziela, 3 stycznia 2016

Rozdział VII

- Weź się ogarnij! - krzyknęła na Kubę śmiejąc się kiedy zaczął udawać dziecko przy ubieraniu choinki
- No co? Ja tak zawsze robię.
Powiedział niewinnie, po czym zaczął się głośno śmiać. Chociaż oboje już nie są tacy młodzi to jej samej wydawało się w tym momencie, że mają po 7lat. Lecz ona napewno miała większe powody do radości niż ten "głupek", bo były to jej pierwsze święta Bożego Narodzenia w rodzinnym gronie od wielu, wielu lat i nieważne, że Kuba nie jest biologicznym bratem, ani że Rafał z Edyta nie są biologicznymi rodzicami. W tym momencie ważna jest chwila i to co ma, to co jej dali przez ten czas.
- Kuba please, opanuj się chociaż na chwilę, bo zaraz wszystkie bombki potłuczesz.
- Tak, tak od razu najgorsze. - zaczął wymachiwać rękami we wszystkie strony nie zwracając na nic uwagi
W pewnym momencie uderzył w jedno z pudełek, które po ciosie od chłopaka spadło na podłogę, a po domu rozszedł się dźwięk stłuczonego szkła. Kiedy zobaczyła co narobił stanęła z jedną lekko ugiętą nogą, dłonie położyła na swoich biodrach i popatrzyła na chłopaka z irytacją.
- Mówiłam kretynie, że zaraz coś zbijesz. - mówiła z lekką satysfakcją - Mówiłam i tylko usłyszałam, czekaj jak to było? A już pamiętam "Tak, tak od razu najgorsze.".
- Daj mi już spokój. - machnął bezradnie rękami
Do salonu z kuchni przybiegła Edyta i popatrzyła na to co zrobił 20-latek. Na widok leżącego pudełka z pobitymi bombkami na podłodze zakryła twarz z niedowierzaniem.
- Co wyście narobili? - zapytała z niezadowoleniem - Zresztą mniejsza z tym, jedźcie do centrum na targowisko, może coś znajdziecie jeszcze. Ja to posprzątam i ani słowa ojcu. Zrozumiano?
- Tak jest. - odpowiedzieli razem jak w wojsku, po czym zaczęli się śmiać
- Już was nie widzę. - 42-latka wskazała ręką na drzwi
Pośpiesznie poszli do przedpokoju się ubierać by jak najszybciej dotrzeć do miasta, bo w końcu nie ma to jak kupowanie bombek na choinkę w Wigilię. "Brawo My!", a raczej "Brawo Kuba!" pomyślała sobie lekko ruszając głową na boki. Po chwili już ubrani wyszli z domu i tak by Rafał ich nie zauważył udali się do auta Kuby. Jednak Kuba jak to Kuba chodzić jak człowiek nie potrafi i tuż przed samochodem musiał się poślizgnąć i potłuc swoje cztery litery. W danym momencie nie wiedziała czy śmiać się z niego czy obawiać się Rafała. Jednak wybrała opcję numer jeden i zaczęła śmiać się Kuby, który siedział na lodzie i masował sobie bolący tyłek. Z garażu, a dokładnie z kotłowni tyle, że przez garaż na dwór wyszedł Rafał.
- Co wy robicie? Choinka ubrana?
- Yyy, noo... - zaczęła coś mamrotać pod nosem
W stronę 43-latka odwrócił się wstając z ziemi Kuba.
- Mamie przypraw zabrakło i kazała nam na targowisko jechać.
- Właśnie. - uśmiechnęła się sztucznie
- Aha. - kiwnął lekko głową
Kiedy już wsiadali usłyszeli od Rafała jeszcze jedno.
- Kuba pamiętaj o poduszkach do spodni.
Po tych słowach 43-latek udał się z powrotem do kotłowni, a dziewczyna cicho zaczęła się śmiać i zasłaniać twarz dłonią by 20-latek nie zobaczył jej rozbawienia.
- Do samochodu już. - lekko podrażniony chłopak zabrał głos
- Już, już.
Przytaknęła i zasiadła na miejscu pasażera zapinając pas bezpieczeństwa. Powoli ruszyli spod domu i udali się w kierunku centrum tego jakże pięknego, choć przez wielu nazywanego robotniczego miasta. W czasie drogi włączyła radio, a z niego zaczęła rozbrzmiewać znana pewnie na całym świecie piosenka Wham! - Last Christmas (https://www.youtube.com/watch?v=E8gmARGvPlI). I gdy tylko zaczęła ją sobie nucić, kochany braciszek włączył jedną ze swoich głupiutkich płyt i nieważne, że przy jego remix'ach bawi się na imprezach ze znajomymi.
- Co ty robisz człowieku? Weź to wyłącz. Mamy Święta, daj się ponieść temu Bożo Narodzeniowemu klimatowi, a nie tylko to Twoje bum, bum, bum Ci w głowie. - mówiąc to wyłączyła płytę i szybko włączyła radio.
- Czasami nie mam do Ciebie już sił. - powiedział ciężko i wzruszył bezradnie i lekko widocznie ramionami
- Też Cię lubię. - zaśmiała się wracając do nucenia tego bestselera muzycznego.
Po kilku jeszcze wolnej jazdy minutach zaparkowali auto, było dużo miejsca, ale mamy Wigilię i wszyscy normalni ludzie, oprócz tych co muszą pracować spędzają ostatni czas przed wieczerzą w domach, a nie szukają na szybcika bombek na choinkę. Szybszym krokiem udali się w stronę straganów, gdzie uważnie wypatrywali jakichś ładnych bombek. Kiedy mijali stragan z wypiekami, Kuba zatrzymał się i udał, że boli go brzuch.
- Auć! - skrzywił się na twarzy i złapał za brzuch w okolicach żołądka - Mój brzuch, jak boli! - wymowa przychodziła mu z trudem
- Co się panu stało?! - zapytała przerażona starsza ekspedientka
- Na pewno to tylko chwilowe. - próbowała opanować sytuację
Kuba z "bólu" aż kucnął przy straganie i złapał się za belkę podtrzymującą.
- Mój brzuch. - udawał schorowanego - Boli, ratunku.
W pewnym momencie Natalia nawet uwierzyła w jego "chorobę", kucnęła przy nim i próbowała mu w jakiś sposób pomóc.
- Poproś o Heilige Kuchen (Święte Ciasto). - już normalnie wymamrotał na ucho dziewczyny
Słysząc go zdrowego pokręciła niewidocznie głową, ale postanowiła pójść na jego układ.
- Może jest głodny, nie wiem, może Heilige Kuchen mu pomoże. - mówiła lekko spanikowana
- O tak, tak. To ciasto ma magiczne możliwości. - spanikowana starsza pani podała całe ciasto - Daj mu trochę. - patrzyła na niego z uwagą
- Już, już. - mówiła już spokojniej
Jak trzeba to trzeba, urwała kawałek ciasta i dała by zjadł.
- I jak pomogło Ci chłopcze? - zapytała staruszka
Kuba tylko mocniej kaszlnął i powoli się podniósł.
- Tak. - powiedział udając jeszcze osłabionego
- Może pani się zgodzi bym wzięła resztę ciasta dla niego? - zapytała z przejęciem
- Już proszę, oczywiście. - starsza Niemka zapakowała resztę ciasta - Płacić nie trzeba.
- Dziękujemy, dziękujemy. - powiedziała delikatnie się uśmiechając
Zabrała od niej ciasto, po czym szybszym krokiem zabrali się od niej ze straganu.
- Co to było? - zapytała zszokowana
- Co? Fajnie dostać za darmo pyszne ciasto. - wzruszył ramionami i się uśmiechnął
- Ona tam prawie zawału dostała. - mówiła będąc zaniepokojona tym jak szybko głupota Kuby się rozprzestrzenia w jego mózgu - Wogóle Heilige Kuchen? Co to?
- To nie żadne Heilige Kuchen, tylko zwykłe Stollen. Stare babcie tylko mówią na to Heillige Kuchen.
Podeszli wreszcie do straganu gdzie zostały jakieś "resztki bombek". Oddała ciasto Kubie i sama zaczęła oglądać bombki w poszukiwaniu jakichś ładnych, pasujących do wystroju choinki. Nagle ktoś zasłonił jej oczy i widziała ciemności. Na jej buzi pojawił się malutki uśmieszek.
- Ale fajnie. - powiedziała cicho
Zabrała swoimi dłońmi dłonie jak się okazało chłopaka i odwróciła do tyłu.
- Wiedziałam, że to Ty. - zaśmiała się patrząc mu w oczy
- Oj, oczywiście. - dał nastolatce delikatnego buziaka - Weź tamte. - wskazał gestem ręki - Będą pasować do choinki. - uśmiechnął się i podał do ręki dziewczyny całe opakowanie
- A widziałeś ile kosztują? - popatrzyła na chłopaka
- Dla Ciebie są gratis. - zaśmiał się cicho
- Ej, ja też tu jestem. - głos zabrał Kuba, który był nieobecny przez jakiś czas rozmowy
- Tak, dla was. - poprawił się szatyn - I serio dla was gratis. Dziś mam taki dzień dobroci dla zwierząt. - zaczął się śmiać
- Zwierząt? - uniosła brew ku górze - Kuba idziemy. - odłożyła bombki na stragan
- Dobra, już. Chodźcie. - zatrzymał ich swoim błagalnym głosikiem - Już nie będę tak mówił.
- Znaczy się na mnie. - poprawiła go i odebrała swoje bombki
- Natalia, czas nas goni. - zaczął się niecierpliwić Kuba
Westchnęła ciężko.
- Do wieczora. - pocałowała szatyna w policzek i ze smutkiem musiała od niego odejść
Prawie już biegiem udali się do auta, po czym szybko skierowali się w kierunku domu. Po ok. 5-10minutach jazdy byli już z powrotem pod domem. Wyszła z samochodu, a chłopak wprowadził pojazd do garażu. Rozebrała się z kurtki, szalika i kozaków. Weszła do salonu sprawdzając przy tym czy jest Rafał.
- Nie ma go. - usłyszała głos z kuchni
Spokojnie weszła do salonu i zaczęła kończyć strojenie choinki. Po około kolejnych 10minutach jej wolnego ubierania drzewka, wszystko było gotowe. Dziwiło ją, że w domu nie było jeszcze Kuby, który powinien już wrócić z garażu. Jednak wrócił jeszcze później.
- Wow, ta choinka jest piękna. - odezwał się kiedy ją ujrzał
- Bo Ty jej nie ubierałeś. - zaśmiała się i pokazała mu przy okazji język
Do domu zaraz po nim wszedł Rafał i również nie krył podziwu. Dziewczyna nie zamierzając słuchać jego opinii, choć raczej byłaby pozytywna zabrała się za sprzątanie kartonów, papierków i innych przeróżnych rzeczy.
- Rafał skończyłeś już? - zapytała wychodząca z kuchni Edyta
- Tak, ale efekt będzie widać dopiero wieczorem. - uśmiechnął się do żony
- A właśnie, mnie od godz. 22:00 do 01:30 nie będzie w domu. - powiedziała wyrzucając śmieci do worka, a następnie go zawiązując
- A gdzie się wybierasz? - zapytał 43-letni mężczyzna
Z racji, że dziś Święta i ogólnie taki czas przebaczania, postanowiła, że nie będzie już tak oschła dla Rafała.
- Idę ze znajomymi pod kościół śpiewać kolędy, a potem na pasterkę. - zapewniła delikatnie się uśmiechając
- Ze znajomymi, czyli z Mar... - Kubie nie dane było to dokończyć gdyż oberwał po głowie
- Z Mario? - zapytała zaciekawiona Edyta
- Dajcie mu już spokój. On jest okey. - zapewniła odstawiając worek ze śmieciami na schody kierujące do kotłowni
- My o tym wiemy, w końcu nie z byle kim się pracuje. - dodał po chwili Rafał
Kiedy usłyszała słowa Rafała zrobiła zdziwioną minę.
- Znaczy się, ja pracuję z jego ojcem. - dodał szybko mężczyzna
- Aaa. - pokiwała powoli głową. - Czyli nie macie nic przeciwko?
- Jasne, że nie. - uśmiechnęła się Edyta - A Ty Kuba? Całe święta przesiedzisz w domu?
- Nie, no jasne, że nie. - ironicznie się uśmiechnął - Ja idę do Luizy. - odrzekł
- OMG. - nastolatka wymamrotała pod nosem, a po chwili spotkała się ze złoworogim spojrzeniem brata - Ja nic nie mówię, ale chyba komuś udzielił się dar wybaczania. - popatrzyła na niego
- Widzę do czego to prowadzi, już spokój. - głos w tej sprawie zabrał pan rodziny, Rafał - Natalia, Ty masz swojego Mario. Kuba, Ty masz swoją Luizę i nie ma być kłótni. Jasne?! Żadne ma nie wtrącać się do życia drugiego. - powiedział stanowczo
- Okey, Edyta pomóc Ci w czymś. - podeszła do blondynki - A właśnie Kuba, gdzie jest Stollen?
- Stollen? - popatrzył na siostrę - Zapytaj się taty. - wzruszył ramionami - Ja idę się przygotować na wieczór - Polak wbiegł po schodach na górę.
- Dopiero... - spojrzałam na zegarek - Już tak późno? - zrobiła wielkie oczy - Przepraszam Edyta, ale ja muszę lecieć, jak coś to dzwoń. - lekko poklepała ją po prawym ramieniu - Kuba, duża łazienka jest moja i wara od niej!
Szybko wbiegła na górę po schodach by czym prędzej wejść do łazienki. Kiedy Kuba już chciał wchodzić zadzwonił do niego telefon.
- Oj, jak przykro. Zostaje Ci prysznic. - zaśmiała się i pierwsza weszła do łazienki.
Zamknęła się od środka, zaczęła napuszczać wody do wanny. Wyszła jeszcze na chwilę zabierając przy tym klucz i zamykając łazienkę z zewnętrznej strony. Szybszym krokiem poszła do pokoju zabierając swoje najpotrzebniejsze rzeczy do pielegnacji ciała ze swojej kosmetyczki, której nigdy nie zostawia w łazience. Po chwili była już z powrotem w zamkniętej od środka łazience. Wyłączyła wodę, kiedy było już jej nawet w nadmiarze. Do wody dodała jeszcze olejek do kąpieli z samego Rio de Janeiro, który dostałam przedwcześnie jako prezent Gwiazdkowy od Mario, a dodatkowo użyła go po raz pierwszy i już po chwili była zanurzona w wodzie. Po ok. 25-30minutach relax'u i odpoczynku w ciepluteńkiej wodzie zabrała się za pielęgnację własnego ciała. Po zabiegach pielęgnacyjnych umyła jeszcze na spokojnie głowę i tak minęła ok. godzina czasu. Po wyjściu z wanny owinęła swoje ciało ręcznikiem, a mokre włosy zawinęła w tzw. turban. Spuściła wodę i obmyła wannę napuszczając ponownie wody, ale tym razem już nie zamykając odpływu. Zabrała swoje rzeczy, na stópki założyłam swoje kapcie i wyszła z łazienki. Weszła do swojego pokoju i zamknęła drzwi, rzeczy odłożyła do kosmetyczki. Usiadła na łóżku i przy okazji odczytała sms'y, które do niej przyszły w czasie kiedy się kąpała. Szczególnie jeden przykuł uwagę Polki:
"Nie będę się rozpisywał tylko po prostu napiszę: Wesołych Świąt i pijanego sylwestra (tego akurat dopilnuję). Mam nadzieję, że dziś zobaczymy się w wyśmienitych humorach. Nie będę Ci odstawiał scen zazdrości i pouczał. Twój E. :*"
Czytając wiadomość od Erika jedynie szeroko się uśmiechnęła i odpisała:
"Jesteś oryginalny i szczery, a to jak dla mnie najważniejsze, ale każde życzenia są ważne. Twoich na pewno nigdy nie zapomnę, a nawet otrzymasz ode mnie nagrodę. Nie chcąc być stereotypowa napiszę jak Ty: Zarąbistych świąt Bożo Narodzeniowych i powrotu na czterech do domu w Nowym Roku! :) Twoja kochana N. ;*"
Odłożyła telefon na biurko i zaczęła szukać odpowiednich ciuchów na dzisiejszy dzień, przeszukała całą szafkę, aż wyciągnęła jedną z sukienek, do tego beżowe rajstopki i z najniższej półki wyciągnęła swoje najnowsze cudeńka, kremowe szpilki z ćwiekami na obcasie i tylniej części buta. Przed ubraniem na nogi nałożyła balsam o zapachu truskawek, potem jeszcze wysuszyła włosy, lekko je zakręciła i założyła na lewe ramię. Będąc już od górnie gotowa ubrała ciuch, dobrany tak by się nie przebierać przed wyjściem. Użyła jeszcze perfum i ogarnęła z lekka pokój. Po chwili powoli zeszła schodami na dół gdzie już wszyscy czekali przy stole. "No tak, ponad półtorej godziny mojego przygotowywania, a wszyscy czekają tylko na mnie" pomyślała będąc już na dole. Z lekkim uśmieszkiem podeszła do pięknie nakrytego stołu, gdzie nie tylko czekali Rafał, Edyta i Kuba, ale również ich rodzina również mieszkająca w Niemczech, tylko, że w Köln. Najpierw Rafał wygłosił małą "przemowę", następnie Kuba przeczytał fragment Pisma Świętego, a potem każdy podzielił się opłatkiem i złożył każdemu życzenia świąteczne. Przez ok. 25-30minut każdy rozkoszował się daniami sporządzonymi przez Edytę. Kiedy już każdy był najedzony nadszedł czas na gwiazdkowe prezenty. Każdy dostał swój i rozpakował, jednak najbardziej zachwycone były dzieci Sławka i Ewy Peszków, Wiktoria i Antek. Ja otrzymałam naszyjnik i album na zdjęcie, który na 110% mi się przyda. Siostra Edyty z mężem i dziećmi ma zostać u nas do 28 grudnia, a więc na pewno w domu będzie radośnie. Widząc naszyjnik Natalia wpadła na pomysł, który musi wypalić i na pewno się spodoba tej osobie. Po prezentach było wspólne kolędowanie, a przy okazji usypianie dzieci by się trochę wyspały, a potem wstały i razem ze wszystkimi poszły na pasterkę. Ok. godziny 21:40 w domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi, ale na szczęście nie obudził dzieciaków.
- To chyba Mario po mnie, idę po torebkę, a wy mu otwórzcie.
Oznajmiła i ostrożnie po schodach wbiegła na górę i weszła do pokoju, zabrała torebkę, do której włożyła telefon i naszyjnik, a potem zeszła po schodach na dół gdzie już czekał na nią Mario z szerokim uśmiechem na twarzy, jeszcze założyła ciepłą kurtkę. [...]
- I jak było jak po Ciebie przyszedł? - zaczęła Jenny
- Wszystko przez to, że byli wszyscy. Nawet się nie pocałowaliśmy... w policzek. - zaczęła robić małe wyrzuty - Po prostu popatrzyliśmy sobie w oczy, uśmiechnęliśmy się do siebie, a starsi zrobili nam wspólne zdjęcie.
- To faj... - mówiła podekscytowana, ale zarazem znudzona przebieg spotkania Alexandra
- Alex to jeszcze nie koniec. - przerwała jej - Rafał zaczął mu gadać jak to ma się o mnie troszczyć i o której ma mnie do domu odstawić. - mówiła wkurzona - To było okropne, przecież już nie jesteśmy małymi dziećmi, please, ale dziś Wigilia, więc postanowiłam mu to wybaczyć i ogólnie różne występki przebaczyłam dzisiaj każdemu.
Kiedy mówiła zobaczyła Erika, który przyszedł pod choinkę, która stała przed kościołem gdzie mają śpiewać kolędy i zbierać darki dla dzieci z miejscowego szpitala.
- Zaraz wracam. - oznajmiła wyciągając z torebki jedną połówkę naszyjnika
Podbiegła do chłopaków, złapała Erika za przedramię i przeprosiła ich, że musi go porwać. Podeszli do jednego z drzew stojących przed kościołem, a choinką.
- Obiecałam nagrodę, a dokładnie to prezent, a więc zwrotów nie otrzymuję. - wzięła jego dłoń i położyła na niej połówkę serca z napisem "Best" i większą częścią serduszka - Ty masz napis "Best" i serduszko z kawałkiem strzały, a ja mam koniec strzały i napis "Friends".
Po jego minie zauważyła, że nie wie co powiedzieć. Pokręciła z uśmieszkiem na twarzy głową i dałam mu buziaka w policzek tak by nikt nie zobaczył.
- Masz go nosić. - powiedziała z uśmiechem odchodząc od chłopaka i kierując się do przyjaciółek
Kiedy już wróciła do dziewczyn zaczęli się ustawiać pod choinką, chłopaki przygotowali muzykę do kolęd. Stanęła obok Jenny i Leo, a za nią stał uśmiechnięty od ucha do ucha Mario, który objął ją wokoło talii. Zaczęli kolędować i tak przez godzinę i 45 minut, musi przyznać, że bez żadnych prób wyszło nieźle. Niektórzy fałszowali, ale liczy się gest, a nie to czy ktoś umie śpiewać czy nie. Przy śpiewaniu kolęd zebrali od małych datków jak misie czy samochodziki do pieniędzy w różnej walucie. Kiedy już skończyli, wszystko zebrali i zanieśli do kościelnej zachrystii, a stamtąd już jutro chłopaki przewiozą rzeczy do szpitala. Na zegarku widniała godz. 23:57, a więc udali się do kościoła na tradycyjną Pasterkę, ale niestety nie było już miejsc siedzących i całą Mszę musieli przestać. Jednak mieli to szczęście, że odprawiał proboszcz. Po Mszy każdy rozszedł się w swoją stronę, jednak Mario postanowił odprowadzić ukochaną chociaż wracała z Rafałem, Edytą, Kubą... Luizą, Sławkiem, Ewą, Wikusią i Antosiem. No, ale jego towarzystwa nigdy za wiele. W Niemczech na Pasterkę chodzi się całymi rodzinami i tak samo było u nich. Dzieciaki rzucały w nich śnieżkami, a my - młodzi - zaczęliśmy robić to samo i małymi kulkami ze śniegu lekko oddawaliśmy im "ciosy" tak by nikomu nic się nie stało. W pewnym momencie mały Antek rzucił Mario kulką w cztery litery. Niemiec czując chłód na swojej tylno-dolnej części ciała popatrzył na czterolatka i zaczął go gonić z uśmiechem na twarzy, a maluch ze śmiechem i małym przerażeniem zaczął przed nim uciekać, jednak i tak Mario go złapał i wziął na ręce.
- I co mam Ci teraz zrobić? - powiedział rozbawiony 19-latek
- Nat ratiuj, ratiuj. - Antek zaczął "wołać" pomoc
- Ratuj, ratuj. - zaśmiała się, a chłopiec zaczął wyciągać do niej rączki - Malo (Mario) Ci nic nie zrobi jak mu dasz buziaka.
Mały chłopiec w pierwszym momencie odchylił główkę do tyłu i zrobił grymas na twarzy jakby chciał powiedzieć "Nigdy w życiu" co wszystkich rozbawiło. Jednak po chwili swoje malutkie rączki położył na policzkach chłopaka przytrzymując jego twarz i złożył całusa na jego ustach.
- A teraz nie jec, Antka, nie jec Antka. - czterolatek mówił patrząc w oczy młodemu Niemcowi
- Malo Cię nie zje. - Mario uśmiechnął się do chłopca i wziął na barana
Kiedy mały Peszko świetnie się bawił włosami Mario jego starsza siostra już spała u taty na rękach. Wchodząc na ulicę gdzie znajduje się dom Rzeźniczków, nastolatka zobaczyła pięknie przyozdobione domy i posiadłości sąsiadów, ale również i ich dom był pięknie ubrany. I jeśli się nie myli to zasługa Rafała i małej pomocy Kuby, ale świetnie im to wyszło. Kiedy już byli przed domem mały Antek nie umiał rozstać się z włosami Mario, ale po kilku prośbach poszedł wraz z rodzicami i resztą do domu. Polka i Mario zostali przed domem, a dokładnie przed bramą.
- I co teraz Ty sobie idziesz do siebie, a ja do siebie? - zapytała chłopaka splątając ich dłonie
- Na to wychodzi. - zmarszczył nos
Z domu wyszedł Kuba z Luizą, którzy udali się do auta 20-letniego Rzeźniczaka by ten mógł odwieźć dziewczynę do domu.
- Hej. - powiedziała w stronę Luizy, a ta odwzajemniła ciepłym uśmiechem, Mario machnął do nich ręką na znak "Cześć"
- Czy mi się wydaje czy się polubiłyście? - Mario zapytał z uniesioną brwią ku górze
- Nie, po prostu mam dzień dobroci dla zwierząt. - zaśmiała się - A tak serio to dziś Wigilia i nie chciałam się z nią, ani nikim innym kłócić. - patrzy chłopakowi w oczy
- No tak, bo ty masz takie dobre serduszko. - uśmiechnął się
- Oj weź. - stuknęłam go w bark
Wraz z Mario przesunęli się na bok, bo z posiadłości wyjeżdżał Kuba i Luiza autem.
- Chyba będę o Ciebie zazdrosna, wiesz? - popatrzyła na ukochanego
- Tak? A kogo? - zapytał zdziwiony
- O tego młodzieńca w oknie. - palcem wskazała na okno od domu, w które zaczął pukać Antek w piżamce
- Powinnaś, takiej partii to mało kto może się oprzeć. - zaśmiał się i pomachał do chłopczyka
Mario sprawdził po chwili godzinę na zegarku i widniała tam 01:23.
- Będę się już... zbierał. - westchnął - Ale jutro się widzimy, nie?
- Zostań jeszcze. - zaczęła nalegać - No jasne, a tak w ogóle to napisz mi sms'em, o której mam być w kościele po odbiór paczek. - przytuliła się do chłopaka - O jak ciepło.
- Zimno Ci, jeszcze się rozchorujesz. Idź się dzieciakiem zajmuj. - zaśmiał się przytulając ją do siebie - Napiszę, napiszę, a teraz spać mi idź, bo nie wstaniesz.
- Wstałam po ostatniej zabawie i poszłam na Mszę, a tylko zaledwie dwie godziny spałam to wstanę i teraz. - cmoknęła go w policzek rozbawiona
- Oj Ty mój bohaterze. - popatrzył jej w oczy, a po chwili ziewnął
- I komu tu się chce spać. - "wygarnęła" mu - No, ale dobrze. Malo musi się wyspać. - zaśmiała się
- Tak Malo musi się wyspać. - uśmiechnął się szybko mrugając rzęsami - Do jutra, a dokładnie to do dziś.
- Do dziś, kocham. - pocałowała go czule w usta, a ten odwzajemnił pocałunek
- Ja Ciebie też kocham.
Z trudem puszczała jego rękę, a on jej. Götze pomachał jeszcze do siedzącego i lekko śpiącego w oknie Antosia i odszedł. Chłopczyk widząc machającego Niemca przetarł oczka i z niewinnym uśmieszkiem do niego pomachał. Natalia i Mario to widząc zaśmiali się, po czym ona wróciła do domu, a Malo poszedł w stronę swojego domu. Będąc w przedpokoju zdjęła kurtkę i szpilki, a do niej przybiegł Antek.
- Idę spać, idziesz ze mną? - chłopiec złapał dziewczynę za rękę, a ona go do siebie przytuliła
Czterolatek pokiwał głową kiedy wchodzili do salonu, wzięła go na ręce i powoli zaczęła wchodzić po schodach, będąc na 4-6 schodku zatrzymała się.
- Pomachaj rodzicom, cioci i wujkowi. - powiedziała do widocznie śpiącego chłopczyka
Maluch pomachał do rodziny i położył główkę na ramieniu 17-latki, a potem przymknął swoje oczka.
- Antek jak coś śpi u mnie. - powiedziała cicho nie chcąc go obudzić
Ewa kiwnęła tylko głową i się uśmiechnęła. Po chwili weszła z malcem do siebie do pokoju. Położyła go na łóżku i przykryła kołderką. Sama się przebrała i ostrożnie wsunęła pod kołderkę by nie obudzić chłopca. Delikatnie się do niego przytuliła i po chwili zasnęła.


------------------------------------------------

Ten rozdział to taki  spóźniony prezent ode mnie dla was na gwiazdkę :)
Przepraszam, że tak późno, ale problemy zdrowotne (złamana wiodąca ręka) i szybciej niestety się nie dało w moich obecnych okolicznościach :P
Mam nadzieję, że rozczarowań nie będzie, ale jeśli będę to je zgłaszajcie (komentarz, fb, ask itp.) ;)
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Następny rozdział = 5 komentarzy

5 komentarzy:

  1. Super ;)
    Zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jest super :D Mam pytanie? Napiszesz jak Natalia z Mario wogóle się poznali i kiedy zostali parą oraz jak to się stało, że ona przyjaźni się z Erikiem? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudoo *,* Mario taki opiekuńczy 😁❤ Tylko nwm jak to jest z tym Mario jak oni wgl się poznali ? Czekam z niecierpliwością na next ❤ Wenyy kochana *,* <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne!! Ale ona jest z Mario a z Erikiem przyjaciółmi tak?

    OdpowiedzUsuń