Następnego ranka kiedy się obudziłam leżałam sama, całkowicie nagusieńka w łóżku, przykryta śnieżnobiałą kołdrą. Przetarłam oczy, przeczesałam lewą dłonią swoje włosy i rozejrzałam się wokoło. Nigdzie nie było Facundo, a więc postanowiłam, że czym prędzej się ubiorę. By potem mu ponownie nie ulec, czym prędzej poznajdowałam swoje rzeczy, jednak wiedziałam, że jeśli wrócę do domu w sukience z poprzedniego wieczora chłopaki będą mieć do mnie wyrzuty, a zwłaszcza Mario. Dlatego postanowiłam napisać do Jenny wiadomość by przyniosła mi luźne ubrania i wzięła jakąś torbę na moje graty. Miałam tylko nadzieję, że o godz. 7:46 już nie śpi i szybko się zjawi w pokoju Facu. Będąc zdesperowaną by nie chodzić w sukience założyłam koszulkę Argentyńczyka, miałam szczęście, że jest wyższy ode mnie i jego ciuch wygląda na mnie jak worek na kartofle. Jednak musiałam to jakoś przeżyć dopóki nie zjawi się Jenny z moimi ciuchami. Chwilę po tym jak się ubrałam do pokoju z tacą wszedł Conte, widząc go zrobiłam wielkie oczy.
- Po pierwsze pozwoliłam sobie pożyczyć na moment Twoją koszulkę, a po drugie mam nadzieję, że to dla mnie, bo jestem strasznie głodna.
- Po pierwsze to Ci ładnie w moich koszulkach, a po drugie to coś za coś. - chłopak schował za siebie tacę, a jedną ręką dłonią wskazał na swoje usta
- Głupek.
Podszedłam do niego i go namiętnie pocałowałam, a jego dłoń przesunęła się na jeden z moich pośladków. Czując jego dotyk na moim tyłku zabrałam jego dłoń i po chwili całowania odsunęłam się zabierając tacę z jedzeniem i piciem. Następnie usiadłam na łóżku, a tacę położyłam obok siebie. Po całym pokoju rozprzestrzenił się zapach świeżych gofrów z bitą śmietaną i wiśniami. W szklance do ponad połowy był nalany sok wiśniowy. Po chwili patrzenia na jedzenie wzięłam się za konsumowanie śniadania.
- A i tak w ogóle, możliwe, że pewna dziewczyna tu przyjdzie.
Dodałam po przegryzieniu pierwszego kęsa i popiciu go napojem. 25-latek zrobił wielkie oczy słysząc moje słowa.
- Moja przyjaciółka.
Powiedziałam kręcąc głową i widząc mały niepokój na jego twarzy. Patrząc na Facundo i rozmyślając przez głowę przeleciała mi myśl, że to co się stało minionej nocy to prawie tak jakbym się przespała z własnym wychowawcą.
- Facu, możesz mi podać swoją komórkę? - uniosłem brew ku górze - Położyłam ją na stoliku w drugim pokoju.
Chłopak wypuszczając z siebie powietrze nic nie powiedział i tylko poszedłem po telefon, a po chwili mi go przyniósł. Kiedy zjadłam połowę gofra i wypiłam ok. połowy picia odłożyłam jedzenie i sok na tacę. Chwyciłam telefon i wybrałam numer kierunkowy do Niemiec, a następnie wpisałam numer Kuby. Po kilku sygnałach usłyszałam zaspany głos 20-letniego piłkarza.
- Słu...ucham. - zapewne ziewając zaczął Rzeźniczak
- No hej Kubuś, to ja Natalia. Wiesz może co z Marco? - mówiłam po Niemiecku by Conte nie mógł mnie zrozumieć
- Dziewczyno, oszalałaś?! Kto normalny dzwoni o godz. - przez chwilę chłopak się nie odzywał - O godz. 8:00 do ludzi i ich budzić?!
- Normalny? No przecież, że ja. - zachichotałam się - To wiesz co z nim?
- Leo coś tam mówił, że będą go trzymać do 10 w szpitalu, ale rokowania są pomyślne. - 20-latek zaczął już mówić normalnie i co ciekawe, zamiast odpowiadać mi po Niemiecku, mówił po polsku
- I tylko tyle?! Nic więcej?!
- Jej, opanuj emocje. Mówię to co słyszałem od Leo. A zresztą co Ci tak go szkoda? Zakochałaś się czy co?
- Ja?! Że w Reus'ie?! - zaczęłam mówić z trudem, ale tak by się nie poznał - To tylko nauczyciel, pff. Dobra muszę kończyć, bo z Jenny wybrałam się na spacer. Pa, kocham.
- Hej, też.
Krótka odpowiedź chłopaka i się rozłączyłam. Po czym oddałam telefon Facu i dokończyłam śniadanie.
- Nie używaj tego numeru, bo to brata.
Powiedziałam stanowczym głosem, gdy ktoś zaczął pukać do drzwi pokoju. Gestem ręki wysłałam 25-latka by poszedł otworzyć, a sama dojadłam gofra i dopiłam sok. Bez żadnego "Hej" ni nic, do pokoju, a następnie do pomieszczenia gdzie siedziałam wparowała Jenny. Widząc jej zafascynowanie całym wydarzeniem, a z drugiej strony zdenerwowanie, że musiała tak wcześnie wstać, jedyne co zrobiłam to wstałam i ją przytuliłam by ostudzić jej zapał. Uniosłam wzrok na Conte, a ten westchnął i wyszedł na balkon.
- Nic nie mówię, jak coś to wyszłyśmy na spacer i dziękuję, że odczytałaś wiadomość. Ty sobie tu posiedź, a ja idę się przebrać.
Już nie chcąc słyszeć odpowiedzi szybko zabrałam torbę z rzeczami od przyjaciółki i szybkim krokiem udałam się do łazienki i zamknęłam się od środka. Wyjęłam swoje ubrania i zaczęłam się przebierać, jeszcze chwilę po tym jak byłam gotowa spędziłam w łazience, bo Jenny jest na tyle osobą "inteligentną", że wzięła mi szczotkę i mogłam jakoś uczesać swoje włosy. No niestety szczoteczki do zębów i jakichkolwiek kosmetyków mi nie wzięła. Po wyczesaniu włosów szczotkę włożyłam do torby, a ciuchy Facundo położyłam na koszu na brudne rzeczy. Popatrzyłam w swoje odbicie w lusterko, wzięłam głębszy oddech i po chwili wypuściłam powietrze kręcąc powoli głową i nie ciesząc się ze swojego postępowania. Zacisnęłam pięści i je puściłam, wzięłam się w garść i wyszłam z łazienki do przyjaciółki.
- Zbieramy się? - zerknęłam na nią
- Już? Tak bez niczego? Nawet mnie z nim nie poznasz? - mówiła oburzona
- Poznam, ale nie dziś. - popatrzyłam jej w oczy
Jenny wstała i razem ze mną udała się do drzwi.
- Facu! - krzyknęłam by usłyszał
Chłopak się odwrócił i wszedł do środka.
- My się zbieramy, jak coś to może się spotkamy znowu na imprezie. - wysłałam mu buziak - Pa.
- Pa.
Kiedy smutny chłopak odrzekł my już wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się do windy, a następnie do wyjścia z budynku. Draxler widziała, że nie mam ochotę na rozmowę i się nie odzywała. Całą drogę do domu Mario przeszłyśmy w milczeniu, bo chyba takiego milczenia mi trzeba było po ostatnich zdarzeniach. Mogłam jej w podświadomości dziękować za to, że jest tak wyrozumiała, i że dzięki niej jestem tym kim jestem, a nie dziewczynką bez własnego zdania, która siedzi w kącie i słucha się innych oraz wysłuchuje hejtów na swój temat. Kiedy weszłyśmy do środka budynku, chłopaki musieli jeszcze smacznie spać, bo nigdzie ich nie było. Na chwilę pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam do sypialni gdzie trzeba przyz pierwszy zdradził, ja nie jestem nim. Z nadzieją, że Goetze, który był pod wpływem alkoholu kiedy się wczoraj na jego oczach całowałam z Facu nic nie pamięta, położyłam się obok niego i mocno przytuliłam do jego ciepłego ciała. Chłopak pod wpływem mojego uścisku się obudził. Widząc jak się rozbudza "rzuciłam" mu się na szyję.
- Mario przepraszam, za to jak się wczoraj zachowywałam. Przepraszam, nie powinnam być taka oschła w stosunku do Ciebie. - powiedziałam i popatrzyłam mu głęboko w oczy
Zdezorientowany chłopak popatrzył w moje tęczówki i przytulił mnie do siebie. Swoją głowę wtuliłam w jego klatkę piersiową.nać słodko spał Mario. Na widok chłopaka się rozkleiłam, było mi wstyd za to co zrobiłam. Za to, że wykorzystałam Facundo do swojej zemsty i za to, że skrzywdziłam Mario. I nieważne, że to on mnie
- Kotek, spokojnie. Może wczoraj rano nie byłaś sobą, ale to nic strasznego. - otarł moją łezkę płynącą po lewym policzku
Słysząc, że 19-latek nie robi mi żadnych wyrzutów odnośnie wczorajszego wieczora strasznie się ucieszyłam. Usiadłam na chłopaku okrakiem i patrzę mu w oczy.
- Kocham Cię!
Zawołałam w jego kierunku i przykleiłam swoje usta do jego. 19-latek równie namiętnie odwzajemnia mój pocałunek, a jego dłonie leżą na moich pośladkach i co jakiś czas je lekko ściskają. Kiedy odkleiłam się od jego ust przytuliłam do niego, a na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech. Jeszcze chwilę razem poleżeliśmy w łóżku, po czym ja wyszłam do salonu gdzie był już Erik z Jenny, a Mario zaczął się ubierać. 17-letni Niemiec na mój widok wcale nie wyglądał na zachwyconego, a wręcz na oburzonego.
[...kilka godzin później...]
Przyjaciele pobiegli do wody, a ja ułożyłam się wygodnie na ręczniku w samym bikini, a na moje ciało padały promienie słońca. Na oczy nasunęłam przeciwsłoneczne okulary, przymknęłam powieki i zaczęłam się w "spokoju" opalać. Podobno w wodzie szybciej można nabrać kolorku, ale jeśli nie umiesz pływać to lepiej do wody nie wchodź. Na plaży jest około 20'C, a to może napawać optymizmem, że opalić się uda. Kiedy leżałam sobie i szczęśliwie rozmyślałam nagle poczułam ucisk na kostkach i na ramionach. Otworzyłam oczy i zauważyłam, że Ci wariaci biegną ze mną do wody.
- Puśćcie! Mario! Erik! Zostaw Cie mnie!
Spanikowana zaczęłam krzyczeć, ale Niemcy nic sobie z tego nie robili, a wręcz przeciwnie byli tym rozbawieni. Nie mówiąc już o stojącej w wodzie po pas Jenny, która wszystkiemu się ze śmiechem przyglądała.
- Nie umiem pływać! - nie dawałam za wygraną się darłam
- To My Cię nauczymy! - zawołał rozochocony wrzuceniem mnie do wody Erik
Kiedy nastolatkowie wraz ze mną wbiegli do wody, a ja poczułam na swoim ciele krople wody wiedziałam, że już po mnie. I, że jeśli przeżyję to ich wszystkich ukatrupię. Zacisnęłam mocno zęby i zamknęłam powieki by nie widzieć swojej własnej "śmierci". Nagle uścisk zaginął, a ja zanurzyłam się w wodzie. Zaczęłam machać rękami i nieudolnie, ale jakoś wypłynęłam na powierzchnię, niestety po moich okularach ślad zaginął. Otarłam oczy z wody, przejechałam dłońmi po włosach i rozejrzał się na boki.
- Mario! Erik! Już po was! - wydarłam się na nich
Miałam szczęście, że woda sięgała mi tylko do bioder, bo kiedy zauważyłam rozbawionych chłopaków od razu do nich zaczęłam biec. Mężczyźni widząc jak zbliżam się w ich kierunku zaczęli uciekać i mijać innych turystów jak tyczki slalomowe. Po około 20-30sekundach gonitwy za nimi udało mi się złapać za rękę Erika i jakimś cudem go wywrócić na piasek. W skutek tego upadłam na chłopaka, chociaż to nie było jakieś okropne.
- Już po Tobie!
Zawołałam chichocząc, po moich słowach za siebie odwrócił się 17-latek i zobaczył, że mam jego towarzysza. Erik zaczął udawać przede mną bez bronnego, ale jego samego również śmieszyła cała zaistniała sytuacja. Nie wiedząc co mam zrobić odruchowo postanowiłam łaskotać kolegę z klasy.
- Ra...tun...ku! - 17-latek mówił "krztusząc" się śmiechem
[...] Siedzimy w czwórkę w salonie przy kominku gdzie pali się ogień popijając gorącą czekoladę. Jenny zaczęła opowiadać w swoim stylu z pełną mimiką twarzy i gestykulacją żart, który wszystkich rozbawił. Chociaż może nie sama treść jego, ale to co robiła z rękami i twarzą 17-latka. Draxler była jedną z najbardziej rozpoznawalnych dziewczyn w szkole i jeśli było jakieś zamieszanie z dziewczyną to ona robiła w nim za główną bohaterkę i to może dlatego przynajmniej raz na 2tygodnie była u dyrektora się tłumaczyć. Erik dopił czekoladę i wstał z łóżka i wolnym krokiem udał się w kierunku drzwi.
- Idę się przejść, niedługo wrócę. - Durm ze spokojem i lekkim uśmiechem zameldował
Chłopak wybrał się samotnie na spacer zabytkowymi uliczkami miasta. Był już wieczór, na niebie świecił księżyc i widniało tysiące jeśli nie miliony gwiazd. Natalia znalazła wymówkę i wyszła z domu i pobiegła w najbardziej prawdopodobnym kierunku, w którym mógł pójść Durm. Po około dwóch minutach dziewczyna go dogoniła i nie pozwoliła mu się wygonić do domu. Przyjaciele zaczęli prowadzić konwersację, kiedy chłopak stanął tuż przed samą dziewczyną. Ich twarze dzieli dosłownie kilkanaście milimetrów przestrzeni. Zaczyna padać deszcz, oboje patrzą sobie w oczy, dziewczyna delikatnie i niewinnie przygryza dolną wargę, chłopak powoli nawilżył swoje wargi ruchem języka. Wydaje się, że ich usta są coraz bliżej siebie, gdy nagle...
- Deszcz we Włoszech? - głos zabrał chłopak słodko się przy tym uśmiechając
Polka słysząc słowa chłopaka tylko zachichotała patrząc mu w oczy, a do pełnej komedii romantycznej zabrakło tylko pocałunku zakochanych - w tym przypadku tylko chłopak jest zakochany - w kroplach deszczu.
- Wracamy? - niewinnie zapytała dziewczyna
Chłopak by czym prędzej wrócić do ciepłego domku chwycił za rękę dziewczynę i oboje pobiegli w kierunku skąd przyszli. Po kilku minutach cali przemoczeni weszli do budynku, w którym już czekali na nich Mario i Jenny z... kolacją. Pierwszy raz od kiedy tu są całą czwórkę spotyka okazja by zjeść coś wspólnie przed pójściem spać, ale nie mogą jeszcze zapomnieć o horrorach, które mają obejrzeć.
- Idziemy się przebrać, ale wy tu nie podjadajcie.
"Rozkazała" dziewczyna wchodząc razem z Durmem po schodach. Oboje udali się do swoich pokoi i szybko by jak najszybciej dopaść do jedzenie założyli suche ciuchy. Pierwszy na dole okazał się być Erik, a dopiero kilka minut później na dół zeszła Natalia.
- No tak, ja zawsze ostatnia. - oznajmiła 17-letnia Polka śmiejąc się i schodząc po ostatnim schodku i kierując do stołu
- To już chyba tradycja, że Ty musisz się spóźnić. - "ripostę" rzuciła Jenny
Kiedy już wszyscy zasiedli do stołu, przyjaciele zaczęli konsumować przygotowane, a raczej zamówione przez Mario i Jenny spaghetti, popijając przy tym pepsi z kostkami lodu. Przy wspólnym jedzeniu nie zabrakło dowcipów z żadnej ze stron. Po kilkunastu minutach wspólnego czasu przy stole, znajomi zostawili puste i brudne talerze oraz sztućce. W czasie, gdy Mario wyjmował z szafki dwa kieliszki i dwie szklanki oraz whisky dla panów i czerwone wino dla pań, Erik wybrał jeden z licznej kolecji filmów horror. Jego wybór padł na "Lalka Annabelle". Każdy dostał "napój" procentowy i usadowił się na kanapie, która stała naprzeciwko 40calowego telewizora. Przykryci kocem by zasłonić się w najgorszych scenach zaczęli nocny seans. Dziewczyny nie zapomniały o chowaniu twarzy w klatkach piersiowych chłopaków. Wszyscy zasnęli około w 3/5 filmu, dobrze, że telewizor miał auto wyłączanie po pewnym czasie, bo rachunek za prąd byłby ogromny.
--------------------------------
Jest kolejny rozdział i mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu ;)
Powróciłam na blogu, ale ponownie zastanawiam się czy jest sens pisania dla jednej osoby... :(
Każda osoba, która chce bym odwiedziła jej opowiadanie niech zostawi link i krótki opis fabuły opowiadania w zakładce "Spam!" :>
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Kolejny rozdział = 5 komentarzy ;)